Tekst autorstwa Pani Zofii Mrzewińskiej opublikowany na Pies.onet.pl w 2007
„Zdarzyło się nie tak dawno, że kupiony w dobrej hodowli szczeniak po trzech tygodniach został zwrócony – i to z pretensjami. Zdaniem oddających zwierzątko - piesek był zbyt kłopotliwy i nadmiernie dominujący. Piszczał w nocy, nie sygnalizował potrzeby wyjścia, mlecznymi zębami szarpał za ubranie, naskakiwał łapami i warczał w zabawie. I tego ostatniego - rzekomych skłonności dominacyjnych – obawiano się najbardziej. No to wróćmy do problemów pierwszych tygodni szczeniaka w nowym domu.
Szczeniak będzie brudzić. I to długo - są oczywiście wyjątkowe psy, które przy także wyjątkowo sprawnych i szybkich właścicielach - naukę czystości opanują w tydzień. Ale pod warunkiem, że właściciel wynosi malca co godzinę - jeśli nie częściej. Bo szczenię szybko rośnie, szybko trawi, i co za tym idzie - musi też częściej korzystać z toalety. A że nie kontroluje, tak jak i niemowlak, własnej fizjologii - nie będzie tej toalety szukać dalej niż o krok od legowiska.
Nie robi tego ani świadomie, ani na złość właścicielom - a mimo powszechnie dostępnej literatury na temat zachowań zwierząt nadal zdarza się, że właściciel chce szczeniaka nauczyć czystości biciem lub wtykaniem pyszczka w to, co zabrudziło dywan. Aż chciałabym zapytać, czy matka zmieniając pieluchy bije nimi swoje dziecko po buzi, czy też spokojnie, gdy dziecko potrafi już siedzieć, wysadza je bardzo często na nocnik i chwali, gdy najpierw przypadkiem, jeszcze nieświadomie, nocnik zostanie wykorzystany właściwie?
Szczeniak będzie brudzić, a jak długo - to zależy tylko od jego własnego systemu przemiany materii, indywidualnego rozwoju i naszych umiejętności wychowawczych.
Szczeniak będzie piszczeć, zwłaszcza w nocy. Na ogół zabieramy od matki szczenię jeszcze całkowicie niezdolne do samodzielnego życia. Gdyby takie szczenię nie potrafiło piszczeniem wzywać matki na ratunek, nie tuliło się podczas snu do niej czy rodzeństwa - zachowywałoby się nienormalnie. A my izolujemy maleństwo i domagamy się, aby w nocy dało nam spokojnie spać, w dzień - spokojnie pracować, a wieczorem spokojnie oglądać telewizję... Nie ma tak dobrze - dziecko wychowywane w izolacji nie wyrośnie na normalnego człowieka. Pozostawiany w zbyt długiej samotności szczeniak straci szansę na głęboki związek emocjonalny z człowiekiem.
Zabieramy od suki szczeniaki właśnie wtedy, gdy ona przestaje karmić je tylko mlekiem. Gdyby zostały w gnieździe, to przecież nie są jeszcze zdolne do samodzielnego wyruszenia na polowanie, zdobywanie pożywienia. Matka przynosiłaby im pokarm w pysku lub we własnym brzuchu. No to co musi zrobić szczenię, aby nie umrzeć z głodu? Ano musi zwrócić na siebie uwagę - musi naskakiwać na matkę łapami, aby polizać ją w kącik pyska prowokując zwrócenie jedzenia z żołądka, lub dopaść do przyniesionej porcji mięsa, jednocześnie warczeniem odstraszając rodzeństwo od swojego obiadu.
Nie ma żadnego powodu, aby szczenię zachowywało się wobec nas inaczej. Obawy, że naskakujący przy powitaniu na człowieka szczeniak zachowuje się dominująco, są niczym nieuzasadnione. To jest zachowanie absolutnie normalne. Jeśli nam taka forma komunikowania się nie odpowiada, musimy nauczyć malucha, że tylko za inne zachowanie, na przykład siadanie przy powitaniu, dostanie smakowity kąsek. Nauczyć, że dokładamy kolejne porcje, a nie odbieramy tej, która jest w misce.
Szczeniak będzie gryźć. Nasze ręce, buty i meble - tak długo, póki nie nauczymy go innych zachowań. Dziecko bierze wszystko do rączek, ucząc się kontrolowania zacisku pięści boleśnie szarpie matkę za włosy i nie chce przecież w ten sposób przejąć władzy w rodzinie! Szczeniak bada wszystko mlecznymi zębami. Dorosły pies cierpliwie znosi szczenięce zachowania i nie obawia się utraty własnej pozycji w stadzie. Szczeniaki - te siedmio- czy dziesięciotygodniowe karcone są przez dorosłych wyjątkowo - i żaden normalny pies nie obraża się na malca, nie ignoruje prośby o zabawę, o kontakt, nie wyrzuca za karę na godzinę z gniazda!
Jeśli chcemy, aby nasze szczenię postrzegało w nas uwielbianego, podziwianego, godnego zaufania opiekuna - spokojnie, bez gniewu i krzyku uczmy, co będziemy akceptować i wprowadzajmy takie formy zabawy, które pozwolą malcowi na zaspokojenie potrzeby kontaktu i ruchu bez niszczenia naszych ubrań czy pozostawiania krwawych szram na dłoniach.
Szczeniak będzie warczeć. Przecież nie napisano jeszcze słownika psio-ludzkiego, a i żadnego najinteligentniejszego psa nie nauczono czytać. No to i nasz pupilek nie odezwie się ludzkim głosem, nawet od święta. Szczenięce warczenie jest formą komunikowania się z otoczeniem - ostrzeżeniem dla braciszka, że nie będzie wspólnych kości, zaproszeniem do zabawy, wyrazem podniecenia lub strachu przez czymś, co już sprawiło ból i przykrość. Matka odróżnia bolesne lub radosne okrzyki dziecka - opiekun szczeniaka powinien wiedzieć, jaki stan emocjonalny szczeniak sygnalizuje warczeniem.
Wsadźcie dwoje dzieci w równym wieku - powiedzmy dwulatków - do piaskownicy i dajcie im jedno wiaderko i łopatkę. Prędzej czy później wiaderko wyląduje na głowie koleżki, łopatka posłuży do okładania rówieśnika z wrzaskiem, piasek nasypie się do oczu i buzi, a o spontanicznym wspólnym ustawianiu babek z piasku w równym rządku lepiej tylko pomarzyć. Owszem, można nad tą piaskownicą czekać aż dzieci nieco podrosną i same z siebie wpadną na pomysł budowy zamków z piasku - o ile wcześniej nie zrobią sobie krzywdy. Znacznie skuteczniej jednak pokazać, do czego nadaje się wiaderko i chwalić pierwsze jeszcze nieudolne próby. Nie widziałam, aby na plaży matka zachowywała się wobec swego dziecka niczym drugi dwulatek - z wrzaskiem wydzierała zabawkę, szturchała i biła, sypała piaskiem po oczach... Tymczasem wobec szczeniaka właściciele naprawdę często zachowują się niczym drugie szczenię - wszelkie szarpanie, popychanie, ciągniecie za łapy, futerko, drażnienie malca podważa nasz autorytet. Szczeniak nie próbuje dominować matki ani ojca, ale też zwierzęca matka pozwala na wiele szaleńczych zabaw, potrafiąc, w razie potrzeby, tylko karcącym spojrzeniem utemperować zbyt rozbuchanego malca. Dlaczego nie możemy jej naśladować?
Zamiast wpadać w gniew, wybuchać złością, obawiać się dominacji czy doszukiwać się agresji, gdy pies ujmie rękę opiekuna zębami, spróbujmy zrozumieć jego zachowanie. Do czego służyłoby w komunikacji między zwierzętami, czym jest spowodowane, jakie emocje wyraża.
Wprawdzie w szkołach nie ma ani jednej lekcji na temat zachowań zwierząt, ale przy obecnych technikach zdobywanie każdej wiedzy jest łatwiejsze niż kiedykolwiek. Zresztą bez internetu wystarczy przez chwilę pomyśleć - nasz szczeniak nigdy nie zrozumie ludzkiego obrzydzenia wobec odchodów. Dla psa to przecież tylko informacja zapachowa, a czasem źródło nie całkiem strawionego pokarmu. Szczeniak nie wie, że nasza skóra jest wrażliwsza, że nie odbieramy bezbłędnie sygnałów, które przekazuje nam piskiem, skomleniem, warczeniem, ciągnięciem za ubranie i doskakiwaniem do twarzy. Szczeniak nie wymyślił teorii dominacji i nie wprowadza jej w życie wobec osobników dorosłych, choć potrafi rywalizować z rówieśnikami, zachowującymi się tak jak on.
Nasz szczeniak będzie piszczeć, warczeć, brudzić, będzie obgryzać buty, meble i ręce. To my mamy zachowywać się jak dorosłe zwierzę, nie jak rówieśnik. Jeśli nie potrafimy bez lęku i gniewu poradzić sobie ze szczenięciem, nie potrafimy zrozumieć, co małe zwierzątko wyraża swoim zachowaniem - na pewno nie poradzimy sobie z dorosłym psem. Lepiej kupić pluszowego, wystarczy odkurzyć raz na jakiś czas."
Znam przypadek - 14 tygodniowa sunia chihuahua została zwrócona po dwóch tygodniach do hodowli bowiem notorycznie mylił podkład z dywanem. Sunia wróciła do hodowli i spełniła oczekiwania jakie w niej pokładano, a znając doskonale teren nie miałam problemu z zachowaniem czystości. Jedynie jaki problem przyniosła po dwóch tygodniach w nowym domu to przez kilka dobrych dni utrzymującą się agresję* potrafiła złapań solidnie za palec, a nawet za nos czy warknąć jak coś poszło po nie jej myśli.
OdpowiedzUsuń